KLASA 0A

27.04.2020 – 30.04.2020

Drodzy Rodzice, przed nami ostatni tydzień kwietnia.

Tematyka tego tygodnia to: MALI ODKRYWCY.

  1.  Jak najlepiej spędzać wolny czas?

a)     Wysłuchaj opowiadania R. Piątkowskiej „Bajka” i odpowiedz na pytania:

 

Kiedy w domu nagle zgasło światło, a co gorsza wyłączył się telewizor, powstało wielkie zamieszanie. Rozległy się okrzyki: – Co się stało?! – Znowu nie ma prądu?! – Gdzie są świeczki?! – Auu, moje kolano! Kto tu postawił to krzesło?! Po chwili, gdy mama znalazła świeczki i zapałki, w pokoju zrobiło się trochę jaśniej. Widać było Mateuszka, który siedział nadąsany i narzekał: – Dopiero co włączyłem komputer i zacząłem grać. Tak dobrze mi szło. Mój wojownik zdobył pierwsze punkty i nagle wszystko zgasło. Teraz cały wieczór będzie do bani. W świetle świecy widać było też Malwinkę. Bawiła się pilotem od telewizora i marudziła: – Kurczę, za chwilę zaczyna się moja ulubiona dobranocka. Zamiast oglądać bajkę, będę tu siedzieć i konać z nudów. – Niekoniecznie – stwierdziła mama. – To, że nie działa telewizor i komputer wcale nie oznacza, że musicie się nudzić. – O nie, nie. Nie będę teraz odrabiał zadań. Jest za ciemno i nic nie widzę – zapewnił Mateusz i pomyślał, że to jest jedyna dobra strona braku prądu. – Ale ja wcale nie chcę zapędzić was do nauki – powiedziała mama. – Pomyślałam raczej, że sami możecie wymyślić jakąś bajkę na dobranoc. – Sami? – zdziwił się Mateuszek. – A o czym miałaby być ta bajka? – O czym tylko chcecie – uśmiechnęła się mama. – Ja już wiem! W tej bajce musi być królewna w pięknej różowej sukience i złotej koronie. Na imię może mieć tak jak ja – zaproponowała Malwinka. – No i ta królewna – tu Mateusz spojrzał znacząco na siostrę – jest uparta jak osioł, a jak coś jej się nie podoba, to okropnie piszczy i w ogóle jest jędzowata. – Nieprawda, królewna jest śliczna i bardzo mądra. Nawet jak czasem sobie popiszczy, to dlatego, że ma nieznośnego brata, królewicza Mateusza! – wrzasnęła Malwina. – Bardzo dziwna dobranocka – westchnęła mama. – Macie jakiś pomysł, co było dalej? – Dalej było tak. Piękna jak nie wiem co królewna spacerowała po ogrodzie i wąchała kwiaty – zaczęła Malwina, ale Mateusz jej przerwał i dokończył po swojemu: – I kiedy ona się obijała, jej sprytny brat wpadł na świetny pomysł, że skoro Malwina musi czasem popiszczeć, to najlepiej, żeby została piosenkarką. – Tak, tak – ucieszyła się Malwinka – i królewna założyła korale, buty na wysokich obcasach, wzięła mikrofon i zaśpiewała: „Były raz sobie cztery słonie, każdy kokardę miał na ogonie”. – A brat królewny przygrywał jej na bębnie. – Mateusz stukał głośno łyżeczką w stół. – Potem jeździli na koncerty i wszyscy poddani bili im brawo. Niektórzy rzucali nawet na scenę kwiaty i pluszowe misie. – Malwinie coraz bardziej podobała się ta bajka. – Na szczęście brat królewny bardzo głośno bębnił, więc trochę zagłuszał jej śpiew – dorzucił Mateusz. 88 Kwiecień • Mali odkrywcy Kwiecień • Mali odkrywcy – Mów sobie, co chcesz – tu Malwina całkiem nie po królewsku pokazała bratu język, na szczęście w ciemności nikt tego nie zauważył – ale zdjęcia pięknej królewny były we wszystkich gazetach, a ona nie robiła nic innego, tylko przez pół dnia rozdawała autografy. A przez drugie pół oganiała się od wielbicieli, którzy wpychali jej na palce pierścionki z brylantami wielkimi jak cebule. Stary król był bardzo dumny ze swej córki i kupił jej chomika. – Dziewczynka zawsze chciała mieć jakieś zwierzątko. – A królewiczowi Mateuszowi deskorolkę – dorzucił natychmiast Mateusz. – Oczywiście, stara królowa nie chciała być gorsza, więc usmażyła na kolację naleśniki z dżemem. Dwie dziurki w nosie i skończyło się. – Mateusz był dumny, że tak ładnie zakończył bajkę. Wtedy, jak na zawołanie, zaświeciła się lampa i zaszumiał telewizor. – No to mamy już prąd. W takim razie stara królowa idzie smażyć naleśniki. – Mama podniosła się z kanapy. – Mogę liczyć na mały koncert w kuchni czy wolicie oglądać dobranockę? Chyba jeszcze się nie skończyła. – E tam. – Malwinka wyłączyła telewizor. – Nasza bajka jest o wiele lepsza. I po chwili swoim piskliwym głosikiem śpiewała w kuchni: „Były raz sobie cztery słonie, każdy kokardę miał na ogonie”. Na nogach miała szpilki mamy i przytupywała sobie do rytmu. Mateuszek walił drewnianą łyżką w stary rondel. Wił się przy tym i potrząsał głową jak prawdziwy perkusista. A stara królowa smażyła naleśniki i smarowała je dżemem. Tylko telewizor stał w kącie obrażony, że nikt nie zwraca na niego uwagi.

 

  1. Kto był bohaterem opowiadania?
  2. Dlaczego dzieci nie mogły grać na komputerze i oglądać telewizji?
  3. Jakie uczucia wywołała informacja o braku prądu?
  4. Jaki pomysł miała mama na spędzenie wieczoru?
  5. Czy tworzenie bajki sprawiło dzieciom radość?
  6. Dlaczego tak sądzicie?
  7. Czy można spędzić dzień bez telewizora i komputera?

b)    Wypełnij karty pracy – Jak spędzam wolny czas? str. 10 -11

c)     Zabawa w czytanie – czasowniki – zabawa dydaktyczna strony 95, 96 i 97 (Wyprawka sześciolatka )

  1. Mali odkrywcy bawią się w detektywów.

a)     Detektywi – poznanie atrybutów pracy detektywa. Obejrzyj filmik: „Detektyw Łodyga – Wielkie coś w szafie”

https://www.youtube.com/watch?v=O-4xarOB5FY  oraz wykonaj karty pracy strona 15-16.

b)    Poznajemy literę Ś, ś – obejrzyj film „ALFABET Litera Ś”

https://www.youtube.com/watch?v=nOAo-cLXf1g

  • Wysłuchaj wiersza „Litera Ś” – jeśli masz ochotę możesz nauczyć się tego wiersza na pamięć. https://www.youtube.com/watch?v=ctdNDBMrKRU
  • Zaczarowany ołówek – próby pisania małej i wielkiej litery Ś w zeszycie
  1. Dzieciaki odkrywają świat.

a)     Utrwalenie litery Ś oraz poznanie życia ślimaka winniczka -https://www.youtube.com/watch?v=OwVOVVOSzsU

b)    Ślimakowe sylaby – wypełnij karty pracy strona 12 oraz strona 83.

c)     Jeśli macie w domu plastelinę, modelinę możecie zrobić ślimaka a jeśli nie, to proponuję masę solną. Inne propozycje też są mile widziane.

d)    Polecam „Zabawy ruchowe”  http://www.kreatywniewdomu.pl/2020/04/zabawy-ruchowe-w-domu.html

  1. Mali odkrywcy wymyślają różne zabawy.

a)     Zabawy z liczbą 17. Próby pisania w zeszycie – utrwalenie pisania cyfr 1 i 7. Wypełnij karty pracy strona 41 oraz 91.

b)    Proponuję także obejrzenie bajek animowanych o detektywach np. Inspektor Gadżet „Kto jest kim” https://www.youtube.com/watch?v=UlVFtB4n89Y  lub

Tom &Jerry – Prywatny detektyw https://www.youtube.com/watch?v=MJqQYMIEyHY.

https://www.youtube.com/watch?v=ywmMMn0Nuqs

c)     Zapraszam Was do udziału w konkursie talentów i zdolności. Aby pomóc Wam odkryć swój talent zapraszam do obejrzenia bajki „Strażnicy miasta – konkurs talentów”https://www.youtube.com/watch?v=Qr8XcpWQiiI  oraz posłuchaj piosenki https://www.youtube.com/watch?v=y03o6GIP0ZM

Czekam na prezentacje Waszych talentów (do końca miesiąca) a wiem, że macie ich bardzo dużo. Nie raz mi to udowodniliścieJ

POZDRAWIAM!!!

Jolanta Sieńko

 

KATECHEZA  ZDALNA KLASA 0a 

Z Panem Jezusem pokonuję trudności w drodze do nieba

Kochani rodzice pomódlcie się z dzieckiem :

 

Proszę Ciebie, dobry Boże,
niech mnie łaska Twa wspomoże.
Pomóż mi się teraz uczyć,
aby lepiej Tobie służyć.
Daj mi mądrość i pokorę
abym był radosny
w każdą porę.

 

 

 

Przeczytajcie opowiadanie.

Pewnego wiosennego ranka, gdy tylko słońce ukazało się na horyzoncie, dwaj podróżni wyruszyli

w drogę. Obaj byli młodzi, przystojni i silni. Jeden nazywał się Gnuśny, a drugi Aktywny.

Gdy promienie słońca okazywały całą swą moc – oświetliły złociste wieże wspaniałego zamku,

znajdującego się na najwyższej górze, na krańcu horyzontu. Była to wspaniała budowla z białego marmuru,

o srebrzystych oknach i złocistych dachach, błyszcząca jak kryształ.

Dwaj młodzieńcy patrzyli na nią w zachwycie. Bardzo pragnęli się tam dostać i postanowili pójść w tym

kierunku.

Nagle zauważyli, że wielki złotosrebrny motyl szybując lekko zbliża się do nich. Gdy był już blisko,

zobaczyli, że to nie motyl, ale piękna wróżka, ubrana w delikatny i powiewny jedwab, cienki niczym pajęczyna,

błyszczący perłami jak rosą. Wróżka miała na głowie koronę z diamentów, a aureola złocistego światła płynęła

wraz z nią szybko niczym wiatr.

Przelatując pomiędzy dwoma młodzieńcami, spojrzała na nich uśmiechając się.

-Chodźcie za mną! – powiedziała.

Gnuśny usiadł na trawie.

-Byłbym głupi! Przecież nie mam skrzydeł! – zrzędził.

Tymczasem Aktywny szybko pobiegł za błyszczącą wróżką i chwycił ją za brzeg sukni.

-Kim jesteś? Gdzie lecisz? – spytał.

-Jestem szczęściem. – odpowiedziała wróżka. –A tam w górze jest mój zamek. Możecie być tam dziś

jeszcze, jeżeli nie stracicie czasu po drodze. Jeżeli dotrzecie do zamku przed ostatnim wybiciem zegara godziny

dwunastej – przyjmę was i będę waszą przyjaciółką przez całe życie. Ale już sekundę po północy będzie za

późno, drzwi się więcej nie otworzą!

Wróżka oswobodziła suknię z rąk Aktywnego i szybko zniknęła mu z oczu. Chłopak powrócił

do przyjaciela i opowiedział mu o tym, co mu wyjawiła wróżka.

-Co za pomysł! – zrzędził Gnuśny. –Gdybyśmy mieli choć konia! Ale iść pieszo?! Nie, dziękuję!

-A więc żegnaj! – powiedział Aktywny. –Ja idę.

I zaczął maszerować szybkim krokiem, mając wzrok utkwiony w zamku Szczęścia.

Gnuśny ziewnął i położył się na trawie, uprzednio spojrzawszy na wieże z białego marmuru.

-Gdybym miał dobrego konia! – westchnął.

W tym momencie poczuł ciepły oddech na szyi i zaraz potem usłyszał głośne rżenie. Odwrócił się

i zobaczył ładnego gniadego konia, już osiodłanego z lejcami na szyi.

-Widzisz? – powiedział chłopak. – Szczęście często przychodzi bez wielkiego wysiłku!

Wskoczył na konia i ruszył galopem w kierunku zamku Szczęścia. Koń biegł szybko i wkrótce Gnuśny

minął Aktywnego, który szedł spokojnie regularnym krokiem.

-Cztery nogi więcej znaczą niż dwie! – krzyknął Gnuśny.

Ale Aktywny zrobił jedynie znak głową i dalej wędrował nie zatrzymując się. Koń biegł ciągle szybko

i około południa wydawało się, że marmurowe wieże są już tuż, tuż. W samo południe koń zboczył jednak

z drogi, wszedł na świeżą polanę i zatrzymał się.

-Mądre zwierzę – pomyślał zadowolony Gnuśny. –Kto idzie powoli, dochodzi zdrowo i daleko. Nie

trzeba przemęczać się. Umiarkowanie jest największą cnotą. Ja pójdę za twoim przykładem

i trochę odpocznę.

Zsiadł z konia, gratulując sobie wielkiej mądrości, usiadł na miękkiej trawie i oparł się o buk,

którego pień był gładki i przyjemny. Miał w torbie dobre śniadanie, zjadł i napił się spokojnie. Potem czując się

trochę zmęczony, wszystko odłożył na później, położył się tam, gdzie mech był najbardziej miękki i zakrył sobie

twarz kapeluszem.

-Mała drzemka nie zaszkodzi mi. Potem będę sprawniejszy i szybciej dojdę. – pomyślał

i zasnął.

Miał wspaniały sen. Śniło mu się, że dotarł do zamku Szczęścia i że pani Szczęście przyjęła go

z wielkimi honorami. Zastępy służebnic i ochmistrz dworu podali mu wspaniałą kolację, orkiestra grała

angielskie melodie, a z ogrodu dochodziły wybuchy i światła sztucznych ogni, przygotowanych na jego cześć.

Jeden z oślepiających wybuchów obudził go. Usiadł z wysiłkiem i przetarł sobie oczy. I oto,

co zobaczył... Ognie sztuczne były ostatnimi promieniami słońca, a muzyka okazała się głosem kolegi,

który przechodził drogą śpiewając.

-Czas, by znów wyruszyć w drogę – stwierdził Gnuśny wstając. Szukał wzrokiem swego pięknego,

gniadego konia. Jedyną jednak żywą istotą był stary, szary i wyleniały osioł, który pasł się w pobliżu.

Rozczarowany, ale ciągle jeszcze pełen nadziei, wstał, krzyczał, gwizdał, ale żaden koń się nie pokazał.

W końcu zrezygnował i widząc, że nie ma nic lepszego, wskoczył na grzbiet starego osła i ruszył w drogę.

Osioł biegł drobnym truchtem, ale dość powoli, a jego biedne kości trzeszczały. Była to podróż dość

niewygodna, ale zawsze wygodniej było jechać niż iść pieszo. Gnuśny stwierdził, że zamek zbliżał się coraz

bardziej.

Zapadła noc i okna złocistego pałacu rozbłysły światłami.

Stary osioł jednak szedł coraz wolniej, wahał się, drżał, aż wreszcie pośrodku ciemnego lasu zaparł się,

opuścił uszy i nie chciał ruszyć dalej. Gnuśny uderzał go, ciągnął za ogon, bezskutecznie. A w momencie,

gdy chciał go jeszcze raz uderzyć, osioł nagle stanął dęba i zrzucił na ziemię biednego Gnuśnego.

Leżał chwilę na ziemi oszołomiony i wściekły. Przeklinał zły los. Tak bardzo chciałby już znajdować się

na miękkim łóżku, wśród cienkich prześcieradeł, pod ciepła kołdrą!

To pragnienie przypomniało mu zamek Szczęścia. Nie może być już daleko, wstał więc i zaczął szukać

swego osła. Ale nie było go nigdzie.

Gnuśny poczłapał tu i tam, starając się pojąć, gdzie się znajduje. Ciemności okryły wszystko niczym

kołdra z czarnego aksamitu. Kolce krzaków kłuły go, wiele razy natrafił na kamienie i na powalone pnie.

Osła nie znalazł.

W końcu znalazł coś, co przypominało siodło, pod którym niechybnie musiało być jakieś zwierzę.

Nie namyślając się wiele, Gnuśny wsiadł na siodło i zawołał: -Hop, hop!

Zwierzę wydawało mu się mniejsze od osła i czuł, że wsiadając dotknął nogami czegoś miękkiego,

ale nie mógł zobaczyć nic, gdyż było zbyt ciemno. W każdym razie była to jazda i to lepsza od wędrówki

pieszej.

Usłyszał, jak zegar zamkowy wybił godzinę jedenastą. Miał dość czasu, by dojechać do zamku

przed północą. Dwoma kopniakami zachęci swego wierzchowca do biegu.

Siodło było wprawdzie wygodne, zaokrąglone z oparciem dla pleców, ale zwierzę wyjątkowo wolno

posuwało się naprzód! O wiele wolniej od osła!

Po pewnym czasie Gnuśny znalazł się poza lasem. Przed nim, już blisko, błyszczały światła zamku.

Promień światła padł na wierzchowca i młodzieniec zobaczył wówczas, że był to gigantyczny ślimak!

Dreszcz obrzydzenia przebiegł mu przez plecy i byłby natychmiast zsiadł z okropnego stworzenia,

gdyby nie to, że usłyszał pierwsze z dwunastu uderzeń zegara. Zaczął więc uderzać ślimaka, by zmusić go

do biegu. Ślimak natychmiast schował się do swej muszli i zostawił okropnie zagniewanego jeźdźca na ziemi.

Zegar wybił po raz drugi.

Gdyby Gnuśny zaczął biec, mógłby jeszcze zdążyć na czas do zamku, tymczasem on zaczął krzyczeć

i tupać nogami.

-Wierzchowca, wierzchowca! Potrzebuję jakiegokolwiek wierzchowca, który zawiózłby mnie do zamku!

Zegar wybił po raz trzeci.

Coś ciemnego przeszło obok Gnuśnego z hałasem żelastwa. Nie namyślając się, Gnuśny wskoczył

na grzbiet zwierzęcia, dziwnie płaski i pomarszczony.

W momencie, w którym to czynił, zobaczył, że bramy zamku otworzyły się, by przyjąć Aktywnego.

Honory domu czyniła uśmiechnięta i jaśniejąca radością wróżka Szczęścia.

Zegar wybił po raz czwarty i nowy rumak ruszył. Przy piątym uderzeniu posunął się o krok.

Przy szóstym zatrzymał się. Przy siódmym zaczął się cofać.

Gnuśny krzyczał, kopał, błagał, ale zwierzę zdecydowanie cofało się. Zegar wybił po raz ósmy. Księżyc

wysunął się zza chmur i Gnuśny stwierdził, że siedzi na ogromnym raku!

Światła zamku zgasły jedno po drugim.

Dziewiąte uderzenie!... Rak nadal się cofał. Dziesiąte... Ciągle wstecz. Jedenaste... Dwunaste!...

Bramy zamku zamknęły się z wielkim hukiem, a rak zatrzymał się. Dla Gnuśnego zamek Szczęścia

i jego skarby były stracone na zawsze. Nikt nie słyszał, co stało się z Gnuśnym i jego rakiem. Ale nikt się tym

nie przejmował. Aktywny tymczasem został przyjęty przez wróżkę Szczęścia i zatrzymał się w zamku

przez dłuższy czas. Przez resztę życia szczęście towarzyszyło mu jak wierna przyjaciółka.

Zapytajcie swoją pociechę:

Dlaczego Gnuśny nie zdążył na czas…, a Aktywnemu to się udało?

Po wypowiedzi powiedzcie, że każdy cel który chcemy osiągnąć wymaga trochę trudu.

Trudem jest ,bycie dobrym .

Przeczytajcie treść Ewangelii:

Przypowieść o dwóch synach

28 Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!" 29 Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. 30 Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. 31 Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi

 

 

 

Każdy wysiłek wymaga trudu. Nieraz czegoś nie chcemy zrobić , ale cierpliwie wykonujemy bo tego uczy Jezus.

Celem każdego jest kroczenie drogą do nieba na której spotykamy trudności. Jezus swoim przykładem pomaga je przezwyciężyć.

 

Poproście aby wykonały pracę domową:

prawą stroną myszy „ otwórz hiperłącze „

https://wordwall.net/pl/resource/1410973/religia/czynimy-dobro

Niech  wykonają  jedną  czynność.

Pomódlcie się na zakończenie:

 

Dziękuję Ci Boże, za nauki tej czas
i proszę by ona ubogacała nas.

 

 

JĘZYK ANGIELSKI

 

KLASA 0A i 0B

 

Topic : TOYS – zabawki

  1. Obejrzyjcie filmik przedstawiający słownictwo związane z zabawkami. Posłuchaj i powtórz nowe słownictwo.

 

https://www.youtube.com/watch?v=wMWcBIAHOHY

 

https://www.youtube.com/watch?v=8-SWzpdcl6E

 

Wszystkie nagrania do ćwiczeń znajdują się na płycie, którą rozdawaliśmy na początku roku lub do pobrania na stronie https://www.macmillan.pl/strefa-ucznia

 

  1. Uczniów grupy 0A proszę o wypełnienie w ćwiczeniu strony 29 i 31.
  2. Dla chętnych z obu grup:

 

Ćwiczenia online https://quizlet.com/pl/486414227/unit-6-toys-flash-cards/

 

Topic: Toys – gry ze słownictwem

 

  1. Grupę 0A zachęcam do wykonania strony 32 i 33 w ćwiczeniu.
  2. Zachęcam do powtarzania piosenek, których się uczyliśmy:

 

https://www.youtube.com/watch?v=tVlcKp3bWH8

 

https://www.youtube.com/watch?v=kz_EQSfFx0g

 

https://www.youtube.com/watch?v=l4WNrvVjiTw